Jakub Kałaska, wychowanek Ruchu Ryki, obecnie Czarni Połaniec
Zamiast do góry, fajerwerki leciały wprost w nas
Jaki będzie nadchodzący rok?
- Życzę sobie i wszystkim, aby nadchodzący rok był pełen radosnych chwil i żeby każdy przybliżył się do osiągnięcia swoich celów i marzeń. Wierzę, że ten rok taki właśnie będzie.
Jakie masz postanowienie noworoczne?
- Nie tracić zapału i dalej ciężko trenować, żeby wejść na wyższy poziom w piłce.
Sylwester...
- Tegorocznego Sylwestra spędziłem z grupą znajomych w Gdańsku.
Niezapomniany Sylwester?
- U babci na wsi. Odpaliliśmy fajerwerki. Zamiast wystrzelić do góry, leciały w naszą stronę. Na szczęście udało się w porę schować i nic nikomu się nie stało. Trochę przewrotnie, ale myślę, że można go nazwać niezapomnianym (śmiech - przyp. red.).
Jesteś zwolennikiem czy przeciwnikiem fajerwerków?
- Zawsze Nowy Rok witałem przy fajerwerkach i nie wyobrażam sobie, żeby miało się to zmienić. Jest to tradycja i dzięki nim czuć, że ten dzień jest wyjątkowy.
O której zazwyczaj kończysz zabawę Sylwestrową?
- Różnie, to zależy od formy (śmiech - przyp. red.). Najważniejsze, że zawsze dotrwałem do północy.
Sylwester Marzeń...
- Nigdy o tym nie myślałem. Doceniam każdego Sylwestra spędzonego w gronie najbliższych przyjaciół czy rodziny. Jakbym miał jednak coś wybrać, to marzy mi się Australia, więc pewnie mój Sylwester marzeń byłby w Sydney z moją przyszłą drugą połówką.
Co przyniosła gwiazdka na święta?
- Lego, deskę do prasowania i żelazko. Nie brzmi to może jak prezent dla 22-latka, ale jestem z niego zadowolony.
Więcej w papierowym wydaniu Wspólnoty Powiatu Ryckiego. Zapraszamy do lektury. U nas najwięcej sportu i nie tylko!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.