Opis: Wbrew obiegowym opiniom Polska w średniowieczu, poza kilkoma epizodami, nie miała ambicji morskich. Pierwsze usystematyzowane kroki w tym kierunku wykonał Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt Stary okazjonalnie wynajmował kaprów. Dopiero Zygmunt August zamarzył o polskich okrętach: pierwszą próbą był Smok, zwodowany w 1571, ale rozebrany kilkanaście lat później... (rekonstrukcja z Muzeum Morskiego w Gdańsku)
Po powrocie do Polski Piotr zaczyna być używany przez Zygmunta Augusta do misji dyplomatycznych na Pomorzu i wobec Skandynawów. Skutki bywają różne. Jako delegat na ślub Franciszka Medyceusza z Joanną Austriaczką sprawdza się świetnie, równie dobrze, płynąc do Rostocku, żeby oprotestować niekorzystne dla Polski plany Jana Albrechta meklemburskiego. Potem zaś nieco mniej ma szczęścia: razem z Janem Dymitrem Solikowskim mieli ułatwiać rozmowy Danii ze Szwecją i strzec w ich trakcie interesów Rzeczypospolitej, ale zanim dotarli drogą morską przez Bałtyk, było już po negocjacjach.
Potem jeszcze oprotestowywali handel Lubeki z Narwą, całą umowę duńsko-szwedzką, ale zbyt wiele nie wskórali. Wrócili do Polski, prosto do Lublina, gdzie właśnie finalizowano zawarcie unii Korony i Wielkiego Księstwa. Podpis dziedzica Kłoczewa jako sekretarza królewskiego znajdujemy na akcie inkorporacji Podlasia, Wołynia i Kijowszczyzny i samego końcowego porozumienia.
Chwilę potem przeskakuje do najwyższej ligi politycznej. Ułatwia mu to przejście na rzymski katolicyzm (do tej pory był kalwinem i utrzymywał zbór w Kłoczewie). Zostaje też starostą małogoskim i dobra pod Łęczycą. Jesienią 1569 roku jedzie, znowuż z Solikowskim i jeszcze Kromerem, do Rostocku negocjować dalej ze Szwedami iuńczykami. Na miejscu okazuje się, że ani jedni, ani drudzy nie przybyli. Ot, brak dyplomatycznego szczęścia.
W czasie bezkrólewia po śmierci Zygmunta Augusta Piotr wspiera kandydaturę Maksymiliana Habsburga, jest wśród tych, którzy podpisują akt jego elekcji. Kiedy jednak szala przechyla się na korzyść Stefana Batorego, potrafi sobie ułożyć z nim nie tylko poprawne stosunki, ale nawet zyskać zaufanie monarchy. W 1577 znowuż jego kolejne poselstwo nie doszło do skutku. Miał jechać do Danii, ale skoro przyszły informacje, że i tak już Skandynawowie zawarli porozumienie z wojującym z Rzeczypospolita Gdańskiem, zrezygnowano z misji.
Za rekomendacją kolegi z czasów studiów we Włoszech Jana Zamoyskiego zaczął się cieszyć opinią specjalisty od spraw morskich, co jednak wydaje się w tym momencie być opinią nieco na wyrost. Z pewnością wiele zdążył zaobserwować w Gdańsku, Kopenhadze i w miastach Hanzy, jednak dopiero w za króla Stefana miał okazję wykazać się praktycznie. Najpierw wprawdzie w Elblągu, gdzie go wysłano, miał gromadzić konie i łodzie do mostu pontonowego, ale potem urodził się inny plan: skoro Jan Fryderyk Pomorski chciał Gdańskowi wysłać żołnierzy drogą morską z Kołobrzegu, Kłoczewski miał w Elblągu po prostu kupić statki kupieckie, uzbroić je i odciąć drogę do Gdańska.
cdn.
Zbigniew Smółko
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.