reklama

Hollywoodzka historia z finałem w pałacu w Rykach (cz. III)

Opublikowano:
Autor:

Hollywoodzka historia z finałem w pałacu w Rykach (cz. III) - Zdjęcie główne

Stanisław Poniatowski w wieku ok. 40 lat. Wszyscy współcześni zgodnie oceniali go jako mężczyznę przystojnego, dziarskiego, dobrze radzącego sobie zarówno w pałacach, jak i wojskowych obozach. Dwakroć dzięki osobistej odwadze ratował życie Karolowi XII

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z RYKStanisław Poniatowski srodze zawiódł ojca, w wieku 16 lat porzucając szkoły i biorąc się za wojaczkę. W armii austriackiej, służąc u boku protegującego go generała Michała Sapiehy (wedle plotek swojego przyrodniego brata), zdobywa pierwsze szlify w walkach z Turkami. Potem wraca do Rzeczypospolitej, gdzie m.in. towarzyszy swojemu patronowi w tragicznej wojnie domowej na Litwie, której ostatnim paroksyzmem jest bitwa pod Olkiennikami, po której Michał zostaje zamordowany przez pijaną szlachtę.
reklama

Poniatowski wysłany zostaje przez Sapiehów z misją do Karola XII. Towarzyszy królowi Szwecji w kolejnych wojnach, zaś pod Połtawą, kiedy karta się odwraca, ratuje go przed śmiercią bądź niewolą i przeprowadza resztki rozbitych oddziałów za granicę ottomańską.
 
Po Połtawie Stanisław trafia  - trochę po dobroci, trochę z konieczności - do Konstantynopola. Już po chwili jednak jego pozycja nie ma w sobie nic z roli wygnańca czy uchodźcy. Robi znakomite wrażenie na sułtańskim dworze (zwłaszcza u mamusi władcy...), cierpliwie tłumaczy wnukowi Mahometa i jego otoczeniu zawiłości europejskiej polityki. Pod jego wpływem Porta zmienia wektor polityki na wyraźnie antyrosyjski. Poniatowski wykazuje się charakterystyczną dla siebie umiejętnością gry na kilku fortepianach. Dzisiaj jest to może mało intuicyjne i trudne do zrozumienia, ale wtedy układ, w którym jeden i ten sam człowiek prezentował jednocześnie niejednorodne przecież interesy Karola XII, Augusta Sasa jako władcy Saksonii, Augusta jako osoby prywatnej oraz Rzeczypospolitej, była zupełnie zrozumiała. Pani Urszula Kosińska podsumowuje konstantynopolitański okres biografii: "Rezydent rosyjski Piotr Tołstoj w 1713 roku napisał o Poniatowskim: "głowa przemądra", co jednak nie powstrzymało go od prób przeprowadzenia nań skrytobójczego zamachu. Liczne superlatywy przekazali w swoich relacjach posłowie francuscy. Z kolei szwedzki historyk Anders Fryxel stwierdził, że "Bez Poniatowskiego prawie nic by tu nie zrobiono".
 
Po powrocie do Europy Poniatowski dalej jest przy osobie Karola XII, znowuż ratuje mu życie w czasie walk na wyspach Uznam i Wolin.  Potem zostaje gubernatorem Księstwa Dwóch Mostów, niewielkiego państewka położonego w Bawarii, gdzie spełnia de facto rolę niańki Stanisława Leszczyńskiego. Przedmioty troski były dwa. Pierwszy, żeby żaden z nasyłanych przez konkurencję polityczną skrytobójców nie zrealizował zadania. Drugi, trudniejszy, jak wytrzymać z narastającą pobożnością Leszczyńskiego, który w święta zmuszał go do słuchania nawet sześciu mszy dziennie, nie bacząc, że Poniatowski tyle razy w kościele nie był przez całą dekadę. Poza tym było miło: podopieczny lubił wypić, zjeść (tu był europejskiej klasy ekspertem!) i zorganizować bal i pogadać o polityce. Całkiem przyjemna robota.
 
Zmiana sojuszy
 
W 1718 roku umiera Karol XII, jedyny chyba władca, którego Stanisław szczerze lubił i szanował. Poniatowski musi się pozycjonować politycznie na nowo. Jedzie do Augusta II. Obaj mają dość rozsądku i politycznego doświadczenia, żeby po kilku minutach rozmowy nie wracać do zamierzchłej, sprzed kilku miesięcy, przeszłości. Wiąże się to ze zmianą sojuszy i wektorów w całej Europie, Szwecja nie jest już wrogiem Saksonii i Rzeczypospolitej. Istniała nawet plotka, że Poniatowski, jadąc na rozmowy, wziął ze sobą otrzymany od Szwedów akt abdykacji Augusta II podpisany przez niego w 1706 roku. Od początku jest bardzo pożyteczny dla nowych sojuszników, zarówno odgrywając pewną rolę w negocjacjach ze Szwecją, jak i czarując panów braci na wewnętrznym rynku politycznym. Żeby wzmocnić pozycję swojego protegowanego, król August (a w zasadzie jego pierwszy minister Flemming) wspiera jego związek z Konstancją Czartoryską.  
 
Kiedy zabrakło konia w koronie
Mówiono, że Karol XII Stanisława Poniatowskiego niósł do góry, jak powinien to czynić dobry koń. Kiedy już jednak wierzchowiec upadł, jeździec był bardzo blisko szczytu. Mimo że cieszył się coraz to większą sławą i rozpoznawalnością, opinią jednego z największych politycznych umysłów epoki - i to w skali europejskiej - i mógł poszczycić się majątkiem niewróżącym, by bieda kiedykolwiek miała go dogonić, sam pewnie zrozumiał, że dopiero teraz, w 1719 roku, znalazł się w newralgicznym punkcie kariery. Czy będzie już do końca życia politycznym człowiekiem do wynajęcia? Owszem, faktycznie sprawczym i skutecznym, który może i będzie robił rzeczy wybitne i będzie cieszył oczy widokiem dokonywanych za jego sprawą zmian na gorsze i lepsze, ale jednak pozostającym w cieniu i grającym na rachunek możniejszych od siebie - czy też jednak przeskoczy do wyższej ligi, w której zarabiane przez niego punkty będą dopisywane do jego własnego rachunku. Czy będzie kreującym świat politykiem, czy dyplomatą, który ma realizować cudze plany? 
 
Kolejny krok był już tak wysoko szczytów, że nie mógł go zrobić samodzielnie. Potrzebował sojuszników. Może protektorów, może mecenasów, może wspólników. Ale na pewno takich, którzy uznają, że bez jego zalet i umiejętności sami sobie nie poradzą. 
W Rzeczypospolitej taką formacją polityczną i rodzinną byli Czartoryscy. W momencie, kiedy los postawił ich na swoich drogach, byli jeszcze ciągle na linii wznoszącej. Książęcy tytuł, Pogoń w herbie, kilku zasłużonych przodków, w ostatnich pokoleniach kilka udanych małżeństw które sprawiły, że zamiast z jakimś odległym Klewaniem, zaczęto ich kojarzyć z Sieniawą, Powązkami i Puławami. 

reklama

cdn.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo