reklama

Hollywoodzka historia z finałem w pałacu w Rykach (cz. VI ostatnia)

Opublikowano:
Autor:

Hollywoodzka historia z finałem w pałacu w Rykach (cz. VI ostatnia) - Zdjęcie główne

Kasztelana krakowskiego i starostę ryckiego pochowano w nieistniejącym obecnie kościele św. Jakuba Apostoła w Rykach. Zbudowano go w 1757 roku, rozebrano w 1940 r., acz już wcześniej, od ok. 1918 roku stał opuszczony. Obecnie na jego miejscu znajduje się tylko pamiątkowy głaz. Zdjęcie znalezione na portalu fotopolska.eu, pochodzące z aukcji internetowej

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Z RYKKiedy czuł się już gorzej, kazał stolarzowi zbijać sobie trumnę w pokoju położonym tuż nad jego komnatą i rad opowiadał o tym dopytującym, co to za stukanie, gościom... Musiało być sporo goryczy w tym czekaniu na nieuchronne. On, który kiedyś rozgrywał analizowane w całej Europie partie politycznych szachów w Warszawie, Gdańsku, Sztokholmie, Stambule, starzał się w miasteczku, którego wprawdzie był starostą, ale przecież jego możliwości i ambicje sięgały zawsze o wiele wyżej. Ale już nie teraz. Starość...
reklama

W epoce, kiedy odpowiednie urodzenie i koligacje były zupełnie podstawowym warunkiem odegrania jakiejkolwiek donioślejszej roli, Stanisław Poniatowski musiał wysłuchiwać, że jest owocem przelotnej przygody Kazimierza Jana Sapiehy z nieznaną nam bliżej Żydówką przyhołubionym jako własny przez podrzędnego szaraczka. Swoją pozycję samodzielnie wyrąbał na polach m.in. bitew pod Zentą i Połtawą w misjach dyplomatycznych, zasługując na pochwały Woltera, tworząc najpotężniejsze stronnictwo polityczne w ówczesnej Rzeczpospolitej. Nie bez znaczenia była umiejętność zawracania w głowie odpowiednim kobietom. Elekcji na króla swojego syna Stanisława Antoniego nie dożył. Niespełnionym marzeniem Stanisława było otrzymanie buławy hetmańskiej, ale nigdy ten honor wojskowy nie był mu dany. Otrzymał za to najwyższy możliwy stołek senatorski, czy tytuł kasztelana krakowskiego. 

reklama

Ostatnie lata patriarchy

Pisze Piotr Klemens Kantecki, autor mającej już dobrze ponad sto lat, ale ciągle najlepszej biografii kasztelana krakowskiego: Żył jeszcze od tej pory blisko pięć lat, po największej części w swojej ulubionej siedzibie, podlubelskich Rykach. Umarł rok przed zgonem Augusta III, trzy lata po stracie małżonki, która zgasła w dniu 27 października 1759 roku. Z tej ostatniej epoki życia nic już ważnego nie umiemy powiedzieć.

Wszystkie próby biografii po tym okresie prześlizgują się uwagami, że całą swoją uwagę poświęcił edukacji dzieci i dbaniu o ich kariery. Wydaje się jednak, że są to opinie dość gołosłowne. O ile pani Konstancja z Czartoryskich rzeczywiście sprawowała osobisty dozór edukacji i bywała bardzo przejęta podejmowanymi przez nie decyzjami, o tyle Stanisław, podobnie jak wielu innych ojców w tym czasie i epoce, wychowanie dzieci oglądał z pewnej odległości. Anegdotka z pamiętników Stanisława Augusta obrazująca stosunki z ojcem. Młody Poniatowski wraca gdzieś spod Łomży, gdzie z wielkim trudem i mozołem, przez miesiąc wysłuchując i ściskając prawice tumanowatych szlachciurów i obtańcowując ich tłuste córki, właśnie został wybrany posłem, staje w progu domu i pierwsze, o co go ojciec pyta, to stan... koni!

reklama

...Kładę te konie przed sobą dla tego, że ojciec najpierw mnie o nie zapytał, kiedy wróciłem do domu. Ojciec mój namiętnie konie lubił i dał mnie ulubiony swój zaprząg: kiedy mu powiedziałem że jeden z siedmiu koni i to najpiękniejszy padł nagle w tej smutnej pielgrzymce, zapomniał na kwadrans, że byłem przyobleczony w nietykalnem dostojeństwem posła i przepowiadał mi, że nigdy nie stanę się porządnym człowiekiem, bo nie umiem utrzymać powierzonych mi rzeczy, a nade wszystko szanować koni, których wartość, szlachetność i wszystkie zasługi wyliczył mi wtenczas; był to niemiły moment....

Stanisław Poniatowski senior także w późnej starości znakomicie znał się na ludziach. 

Poważny uraz nieco poniżej krzyża

O ostatnich miesiącach życia Stanisława mamy relację ówczesnego proboszcza ryckiego, Jana Kantego Lenczewskiego, który potem został biskupem sufraganem lubelskim. Opisuje mąż ów pobożny, że rezydując w Rykach książę często, nie zważając na wiek i dzielnie znoszone choroby, podróżował do rodzinnego Wołczyna, Warszawy i Lublina. W czasie jednej z tych wypraw na postoju potknął się o kamień, upadł na wznak, naruszył sobie "krzyże", co zaskutkowało wznowieniem dawniejszej "affekcji hemoroidycznej".

reklama

Od tego czasu kazał nosić się w lektyce, która z kolei któregoś razu się załamała i spowodowała kolejną kontuzję. A że nie było akurat przy nim jedynego sługi, któremu pozwalał dotykać swojego ciała, ani lekarza, nie było sposobu, żeby powstałe rany jakoś poważniej zaopatrzyć. Przygoda zakończyła się poważnym zakażeniem. Kilka razy wyspowiadał się księdzu Lenczewskiemu i przyjął sakramenty. Wydało się, że w jakiś nadzwyczajny sposób mu to pomogło: zażądał pieczonej gęsi i gotowanych jajek. Już sobie bliscy zaczęli składać gratulacje i dopytywać księdza, jakie to modły okazały się tak skuteczne, kiedy nastąpiło jednak gwałtowne pogorszenie. Stanisław Poniatowski i zmarł 29 sierpnia 1762 roku. 

"Wiadomości uprzywilejowane warszawskie" w numerze z dnia 1 września 1762:

reklama

"Ogłaszają dzwony tutejsze po wszystkich kościołach zejście z tego świata JPana Stanisława Poniatowskiego, kasztelana krakowskiego, który w dobrach swych, Rykach, pod Lublinem leżących d. 28 tego miesiąca dokonał życie swoje chwalebne w roku wieku swojego 85. Ten pan jeszcze z młodych lat napełnił swą sławą Europę, i ozdobił historyją wieku naszego przez wielkie swe dzieła, o których już wielu historyków w różnych językach pisało. Jakiej odwagi i dzielności ten Pan był, świadkiem są te postrzały które w różnych potyczkach odniósł. Jego męztwo z mądrością zlączone tak wielce sohie szacował ów wielki bohatyr, król szwedzki, Karol XII, iż go uczyniwszy w swym wojsku generałem, do największych i najtrudniejszych rzeczy zażywał"

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
logo