ROZMOWA Z Sebastianem Kozdrójem, trenerem Ruchu Ryki
Awans dla mojej Łucyjki
Spodziewałeś się, że będzie aż tak pięknie?
- Jeśli mam być szczery, spodziewałem się, że będzie łatwiej niż w środę. Nie sądziłem, że uda się wygrać tak pewnie i wysoko.
Walczyliście z wicemistrzem zamojskiej Klasy Okręgowej, który w tygodniu miał wolne, gdyż drugi zespół z bialskopodlaskiej "Okręgówki" bezpośrednio awansował do IV ligi...
- Po zwycięstwie z Astrą Leśniowice zasiadłem do analizowania naszego przeciwnika z Różańca. Wiedziałem, że nasz rywal jest przetrzebiony kontuzjami. Zapewne pamiętasz naszą wcześniejszą rozmowę. Przewidywałem, że środowy mecz na wyjeździe może być trudniejszy. Nie myliłem się.
Ruch Ryki to bardzo mocna ekipa...
- Dopiero teraz przyjdzie weryfikacja. Trzeba oddać zawodnikom, że zagrali świetny sezon. Zdobyliśmy 72 punkty. Bilans bramkowy plus 60. Do tego dwa mecze barażowe. Bilans? 11 goli strzelonych przy czystym koncie. Wielka klasa i wielkie podziękowania. Chłopcy mają teraz chwile radości, a nie byłoby tego, gdyby nie całoroczna praca na treningach oraz podczas meczów ligowych.
Wierzyłeś, że będzie tak pięknie?
- Od dwóch byliśmy w czubie Klasy Okręgowej. Z każdym meczem zespół udowadniał, że stać nas na duże rzeczy. Nie zawiodłem się, chociaż chcieliśmy wygrać ligę. Nie udało się z pierwszego miejsca. Zabrakło nam doświadczenia w walce z Turem Milejów. Pokazaliśmy charakter. Takie porażki jak z mistrzem potrafią złamać zespół. My się nie ugięliśmy. Do końca graliśmy bardzo dobrze. Czekały nas baraże.
Duża dawka emocjonalna...
- Dokładnie. Pamiętajmy, że mamy bardzo młody zespół. Wiedzieliśmy, że jeśli chcemy wywalczyć awans, nie możemy się potknąć. Zrobiliśmy to, a co się działo na trybunach to coś niesamowitego. Nie pamiętam tylu osób na obiekcie. Ten gorący doping. Wiedziałem, że mamy wiernych fanów. Pojechali za nami do Leśniowic. Blisko 200 kilometrów. A w niedzielę? Nie wierzyłem, że może być tak pięknie. Kłaniamy się bardzo nisko. Oddzielne słowa uznania i podziękowania należą się naszej pani prezes Elżbiecie Kuchnio oraz członkom zarządu. Wykonali ogromną pracę, byśmy teraz wszyscy mogli świętować. Nikt z nas do końca nie umie sobie wyobrazić, ile swojego czasu, sił, własnych pieniędzy włożyli na chwałę Ruchu Ryki. Wielkie słowa podziękowania z mojej strony, jak również wszystkich zawodników.
No i głowa całego "zamieszania" - Sebastian Kozdrój...
- Cieszę się, że mamy promocję do wyższej klasy rozgrywkowej. Zanotowałem życiowy sukces w swojej pracy trenerskiej. Ten awans chciałem zadedykować żonie Łucyjce. Wspiera mnie od zawsze, w tych lepszych, ale przede wszystkim gorszych chwilach. A takie były, kiedy zaczynałem przygodę z seniorami Ruchu. Moja Łucja jest moją bratnią duszą. Na łamach Wspólnoty chciałbym jej podziękować i zadedykować sukces.
A czy żona była na trybunach?
- Niestety, ale dla niej to zbyt duża dawka emocji. Wspiera mnie oraz zespół w zaciszu naszego domu.
Kiedy zaczniecie przygotowania?
- Teraz mamy chwilę na świętowanie, a następnie na odpoczynek. Przygotowania do nowego sezonu rozpoczniemy w połowie lipca. Mamy zaledwie trzy tygodnie na szlifowanie formy. Już nie mogę się doczekać wakacji. Muszę odpocząć, zresetować głowę.
Gdzie wyjeżdżacie?
- W moje ulubione miejsce. Chorwacja - woda, maska, rurka, płetwy. To coś, czego mi potrzeba.
Czy po awansie Ruch czeka rewolucja kadrowa?
- W żadnym wypadku. Czeka nas ewolucja. Chłopcy wywalczyli awans i dostaną szansę gry w czwartej lidze. Chcielibyśmy się wzmocnić trzema zawodnikami. Mamy świadomość, że zagramy w wyższej klasie rozgrywkowej. Potrzebujemy doświadczenia, które będzie niezbędne przy rozwijających się zawodnikach, którzy wywalczyli awans.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.